Kamienica ul. Nowowiejska 4, Warszawa

917
Widok ogólny od strony ulicy (od południa). Fot. Ewa Dziedziniewicz-Rąpca, 2023 r., źródło: MWKZ.

Posesja, na której stanął omawiany tu budynek, wydzielono z większej całości w 1884 r. i co zadziwiające przez 50 lat nie wzniesiono na niej nic konkretnego, a do 1901 r. nie było tu nominalnie nic. Mimo, iż plac wielokrotnie zmieniał właścicieli, to dopiero w przededniu II wojny światowej pobudowano tu, w 1935 r. kamienicę dla Władysława Hoffmana. Projektantem był twórca modernistyczny: Juliusz Żórawski (1898 – 1967), wybitny architekt, autor wielu znanych gmachów zarówno w Warszawie, jak i w innych polskich miastach, oraz poza granicami naszego kraju. Oprócz samej działki, dziwnym zbiegiem okoliczności przez pół wieku niezabudowanej i znakomitego architekta, który w końcu przystąpił do jej zagospodarowania mamy tu jeszcze kilka innych ciekawostek. Otóż, budynek ów w ogólnym zarysie swej bryły przetrwał do naszych czasów w mało zmienionym stanie. Jeśli jednak chodzi o szczegóły, jak choćby pokaźny, kilkuosiowy wschodni wykusz, to uległy one tak daleko idącej dewastacji, że zarówno z zewnątrz jak od wewnątrz trudno się dopatrzyć jakichkolwiek podobieństw obecnego obiektu do jego pierwowzoru (oprócz zarysu przyziemia oczywiście). Rzadko zdarza się obiekt tak dalece przekształcony. Wewnątrz jest nieco lepiej, jednak ogólnie też bardzo źle. Poczynając od fasady, jak już wspomniano: zniknął całkowicie wschodni wielopiętrowy wykusz, nadający dynamiki i niepowtarzalnego charakteru elewacji odulicznej. Wiele trzeba było trudu, aby ściąć, wyrównać i wygładzić, a dodatkowo zupełnie przeorganizować fasadę, przepruwając min. nowe otwory okienne. Dawne okna, zróżnicowane co do kształtu i rozmieszczenia, przeważnie jednak uformowane w postaci leżących prostokątów, zamieniono na pionowe portfenetry. Fasada nabrała nowego wymiaru. Stała się jednak o wiele bardziej banalna i monotonna. Przejazd bramny w skrajnej zachodniej osi zamurowano, zamieniając go na lokal użytkowy, pozostawiając jedynie wejście na klatkę schodową w skrajnej osi wschodniej. Komunikacja wewnątrz budynku – korytarze w oficynach, dostęp do wind (w oryginalnych przedwojennych szybach), jak i do klatek schodowych uległ częściowo zmianie. Powstało min. nowe wejście na klatkę schodową n-er IV. Zlikwidowano taras na ostatniej kondygnacji domu frontowego, dodając piąte piętro. Cały układ komunikacyjny domu frontowego z korytarzowego został zmieniony na klatkowy. Przed wojną dom miał międzytraktowy korytarz przez cała swą długość z wejściami do małych mieszkań. Obiekt był pomyślany w sposób na poły nowoczesny, na poły pragmatyczny – większość lokali była mała, jedno- i dwupokojowa. Być może sąsiedztwo Politechniki i studentów jako potencjalnej klienteli wpłynęło na wybór takiego metrażu mieszkań, o które nazywano: „mieszkaniami kawalerskimi”. Występowały one w różnym standardzie i różnej powierzchni, ale nadal były to lokale niewielkie – wielopokojowych apartamentów nie było. Elewacje podwórzowe nie uległy tak daleko idącym przekształceniom. Dom ucierpiał w czasie wojny w umiarkowany sposób. Zniszczeniu uległy jedynie ostatnie kondygnacje. Obiekt miał dużo szczęścia bowiem mimo, iż z zewnątrz wyglądał na bardzo nowoczesny, to konstrukcyjnie tkwił w XIX w. Otóż tropy były wykonane z drewna (!), a ściany tradycyjnie – z cegieł. Jedyną innowacją było zastosowanie ścian nośnych nie tylko po linii murów obwodowych, ale rozmieszczenie ich także w postaci ścian prostopadłych do elewacji.

::: Sfinansowano ze środków Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj