Kamienica ul. Nowowiejska 4, Warszawa

725

Posesja, na której stanął omawiany tu budynek, została wydzielona z większej całości w 1884 r. i co zadziwiające przez 50 lat nie stanęło na niej nic konkretnego, a do 1901 r. nie było na niej nominalnie nic. Mimo, iż plac wielokrotnie zmieniał właścicieli, to dopiero w przededniu II wojny światowej powstała tu, w 1935 r. kamienica dla Władysława Hoffmana. Projektantem był twórca modernistyczny: Juliusz Żórawski (1898 – 1967), wybitny architekt, autor wielu znanych gmachów zarówno w Warszawie, innych polskich miastach, jak i poza granicami naszego kraju. Oprócz samej działki, dziwnym zbiegiem okoliczności przez pół wieku niezabudowanej i znakomitego architekta, który w końcu przystąpił do jej zagospodarowania mamy tu jeszcze kilka innych ciekawostek. Otóż, sam budynek w ogólnym zarysie swej bryły przetrwał do naszych czasów w mało zmienionym stanie. Jeśli jednak chodzi o szczegóły, nawet takie jak pokaźny, kilkuosiowy wschodni wykusz, to uległy one tak daleko idącej dewastacji, że zarówno z zewnątrz jak od wewnątrz trudno się dopatrzyć jakichkolwiek podobieństw obecnego obiektu do jego pierwowzoru (oprócz zarysu przyziemia oczywiście). Rzadko zdarza się obiekt tak dalece przekształcony. Wewnątrz jest nieco lepiej, jednak ogólnie też bardzo źle. Poczynając od fasady, to jak już wspomniano zniknął całkowicie wschodni wielopiętrowy wykusz, nadający dynamiki i niepowtarzalnego charaktery elewacji odulicznej. Wiele trzeba było trudu, aby ściąć, wyrównać i wygładzić, a dodatkowo zupełnie przeorganizować fasadę, przepruwając min. nowe otwory okienne. Dawne okna, zróżnicowane co do kształtu i rozmieszczenia, przeważnie jednak uformowane w postaci leżących prostokątów, zamieniono na pionowe portfenetry. Fasada nabrała nowego wymiaru – stałą się jednak o wiele bardziej banalna i monotonna. Przejazd bramny w skrajnej zachodniej osi zamurowano, zamieniając go na lokal użytkowy, pozostawiając jedynie wejście na klatkę schodową w skrajnej osi wschodniej. Komunikacja wewnątrz budynku – korytarze w oficynach, dostęp do wind (w oryginalnych przedwojennych szybach), jak i do klatek schodowych uległ częściowo zmianie. Powstało min. nowe wejście na klatkę schodową n-er IV. Zlikwidowano taras na ostatniej kondygnacji domu frontowego, dodając piąte piętro. Cały układ komunikacyjny domu frontowego z korytarzowego został zmieniony na klatkowy. Przed wojną dom miał międzytraktowy korytarz przez cała swą długość z wejściami do małych mieszkań. Obiekt był pomyślany w sposób na poły nowoczesny, na poły pragmatyczny – większość mieszkań byłą mała, jedno- i dwupokojowa. Być może sąsiedztwo Politechniki i studentów jako potencjalnej klienteli przyczyniło się do takiego metrażu mieszkań. Mówiono o nich: „mieszkania kawalerskie”. Występowały w różnym standardzie i o różnej powierzchni, ale nadal były to lokale niewielkie – wielkopokojowych apartamentów nie było. Elewacje podwórzowe nie uległy tak daleko idącym przekształceniom. Dom nie ucierpiał w czasie wojny w umiarkowany sposób. Zniszczeniu uległy jedynie ostatnie kondygnacje. Obiekt miał dużo szczęścia bowiem mimo, iż z zewnątrz wyglądał na bardzo nowoczesny konstrukcyjnie tkwił prawie w XIX w. Stropy były z drewna (!), a ściany tradycyjnie, z cegieł. Jedyną innowacją było zastosowanie ścian nośnych nie tylko po linii murów obwodowych, ale rozmieszczenie ich także w postaci ścian prostopadłych do elewacji.

::: Sfinansowano ze środków Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj