Kamienica ul. Krakowskie Przedmieście 12, Warszawa

652
Fasada. Widok ogólny (na wschód). Fot. Mariusz Chodowiec, 2023 r., źródło: AOD IV.

Jest to miejsce o udokumentowanej zabudowie od XVII w. – z początku parterowej i drewnianej, z czasem murowanej, której gabaryty systematycznie się powiększały. Pierwsze dostępne wzmianki sugerują, iż piętrowa kamieniczka z facjatą na dachu, należąca do niejakiego Bogusza powstała ok 1740 r. Kamienicę tę zwykło się nazywać Domem Ekierta, od jednego z właścicieli, który nabył posesję nieco przed 1785 r. i zapewne wtedy nadbudował o drugie piętro, powtarzając na dachu istniejącą dotychczas facjatę (obecnie po odbudowie na dachu są trzy facjaty). Jednocześnie na zapleczu rozbudowywano kompleks oficyn, który z czasem przybrał kształt litery „L”. Oficyny lokowano wzdłuż północnego i wschodniego krańca parceli. W czasie II wojny najbardziej ucierpiał obiekt frontowy, doszło m.in. do zawalenia części stropów. Znamienne jest, że zdecydowano się mniej lub bardziej świadomie zachować elementy bezpośrednio sprzed zagłady 1944 r. Jest to pasowe boniowanie parteru i pas lewego (północnego) boniowania na elewacji frontowej znacznie szerszy niż ten po prawej stronie, powstały w trakcie odbudowy. Oprócz tego na klatce schodowej wykonano posadzkę z ułomków różnokolorowego kamienia, m.in. marmuru, a co najważniejsze wykorzystano oryginalną secesyjną balustradę, dopasowując ją (dość zgrzebnie) do powojennej klatki schodowej, ze schodami i podestami pokrytymi wylewką lastriko. Wykorzystanie elementów pierwotnego wystroju skłania do wysnucia tezy, że budynek dość szybko zaczął być po wojnie odbudowywany przez prawowitych właścicieli. Być może wtórnie użytych przedwojennych komponentów jest w obiekcie więcej. Należy jednak zaznaczyć, że wspomniane wyżej zidentyfikowane jako przedwojenne elementy mogły pochodzić zarówno z ruin omawianego tu budynku, jak i z najbliższej okolicy. Zdecydowanie mniej ucierpiały oficyny, które przetrwały do naszych czasów w mało zmienionej formie. Ich niezaprzeczalną wartością jest to, że zachowały się w komplecie. Dzięki temu można zobaczyć, jak gęsto zabudowana była pierwotnie cała okolica, składająca się z podobnych wąskich parceli. Po wojnie zdecydowano się nie odtwarzać drewnianych galerii ciągnących się wzdłuż znacznych partii północnych oficyn.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj