Kamienica należy do wielu domów przy tej ulicy, którym nie udało się zachować z oryginalnej tkanki czegokolwiek prócz fundamentów i piwnic. W przypadku tej posesji jest to o tyle bolesne, że zarówno dom frontowy, jak i zespół oficyn przetrwały II wojnę w nie najgorszym stanie. Oficyny, najprawdopodobniej w większej części z początku XX w., o ogniotrwałych stropach i nowszej konstrukcji, wyszły obronną ręką z powstania warszawskiego – z tylko uszkodzonymi dachami i/lub ostatnimi piętrami. Nie zdecydowano się jednak na ich remont. W przypadku domu frontowego sytuacja musiała być inna. W 1945 r. obiekty sprzed 1850 r. uznawano za zabytkowe, a zatem skoro zdecydowano się na rozbiórkę domu frontowego, to musiał na tym zaważyć jego zły stan techniczny. Można ostrożnie założyć, że jakaś część murów została zaadaptowana na potrzeby nowego budynku. Do chwili wybuchu II wojny światowej dom miał postać trzypiętrowej, eklektycznej kamienicy, w swej ostatecznej formie powstałej po 1892 r., kiedy to uwiecznił ją na swym obrazie Władysław Podkowiński. Rozbudowywano ją zapewne – jak w przypadku innych okolicznych domów – etapami, nadbudowując co kilka dziesięcioleci kolejne kondygnacje. Wiadomo, że już w 1784 r., kiedy posesja należała do niejakiego Bryndzewicza, istniała tu zabudowa drewniana, sukcesywnie wymieniana na murowaną, ostatecznie zniszczoną podczas II wojny światowej i po niej.
::: Włączono do bazy w ramach projektu „Akademia Opiekunów Dziedzictwa V”, realizowanego w 2024 r. z udziałem wolontariuszy, dofinansowanego ze środków Narodowego Instytutu Dziedzictwa – w ramach programu „Wspólnie dla dziedzictwa”.