Kamienica ul. Filtrowa 61, Warszawa

990
Widok od północnego wschodu. Fot. Ewa Dziedziniewicz-Rąpca, 2023 r., źródło: MWKZ.

Okazała kamienica rozplanowana na kształcie litery „c”, została wzniesiona ok. 1925 r., podług projektu Antoniego Dygata (1886-1949 r.) na terenie tzw. „Kolonii Lubeckiego”. Obszar tego ogromnego obecnie osiedla wpisany jest w całości jako układ urbanistyczny, do rejestru zabytków (n-er: 1535-A z 20.12.1993), ponadto wiele ze znajdujących się na nim obiektów znajduje się w gminnej ewidencji zabytków. Sama nazwa pochodzi od pierwszej w tym miejscu spółdzielni ustanowionej na byłych, carskich terenach powojskowych. Spółdzielnia owa otrzymała nazwę: „Koloni Lubeckiego”. Samo użycie sformułowania „kolonia” kojarzy się z zasiedlaniem, zagospodarowywaniem i oswajaniem terenów dotychczas dzikich i niedostępnych. Tak też poniekąd było. Przez długie lata zaborów obszary wokół miasta (tzw. esplanada), były wyłączone z użytkowania stanowiąc szeroki pas jałowej przestrzeni, niezabudowanej, niezalesionej – po prostu pustej. Opisywany tu obiekt znajduje się we wschodniej części tejże kolonii i wchodzi w skład zespołu dwóch bliźniaczych domów zwróconych głównymi fasadami W kierunku ul. Filtrowej a względem siebie, zlokalizowanych po obu stronach ul. Rudawskiej. Oba powstały w podobny czasie dla wojskowej Spółdzielni Mieszkaniowej Oficerów WIG , co jednoznacznie przesądzało przynajmniej przed wojną o składzie osobowym lokatorów. Otóż byli to w dużej mierze wojskowi (ale nie tylko) zatrudnieni w Wojskowym Instytucie Geograficznym, zajmującym się przede wszystkim opracowaniem aktualnych map, co zaraz po odzyskaniu niepodległości stanowiło niezmiernie trudne zadanie. Nie było bowiem w rozbitym przez dziesięciolecia na trzy części kraju jednego systemu opracowań kartograficznych. Mimo krótkiego czasu udało się osiągnąć w tej dziedzinie bardzo wiele. Wydawane wówczas mapy były bardzo wysoko oceniane zarówno w Polsce jak i poza granicami naszego kraju. W obu domach spółdzielni mieszkali pracownicy takiej właśnie szacownej instytucji. Jako, że znali się z pracy i żyli po sąsiedzku, na osiedlu panowały dość familiarne stosunki małej, zżytej społeczności. Niestety wszystko to miało się skończyć wraz z nadejściem wojny. Zmienił się też wówczas wygląd samych obiektów. W wyniku działań wojennych potraciły one dachy, a po powojennej odbudowie także pierwotne proporcje. Zlikwidowano bowiem mansardy, a ukryte w nich ostatnie piętro, w obu przypadkach, po prostu nadbudowano, odtwarzając w dość prostej formie. Po likwidacji mansardowego dachu znikły też skośne ostre naczółki ponad klatkami schodowymi od strony frontów, a były takie naczółki po trzy w każdym domu, czyli po jednym na każdy front oduliczny. Działania te spowodowały, że mimo iż domy stały się pokąd nico wyższe (przy takiej jednak samej, jak przed wojną ilości kondygnacji), to wizualnie wydają się dziś znacznie bardziej przysadziste i krępe.

::: Sfinansowano ze środków Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj